KS Uchorowo
KS Uchorowo Gospodarze
0 : 1
0 2P 1
0 1P 0
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo Goście

Bramki

KS Uchorowo
KS Uchorowo
Uchorowo
90'
Widzów: 70
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo

Kary

KS Uchorowo
KS Uchorowo
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo

Skład wyjściowy

KS Uchorowo
KS Uchorowo
Brak danych
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo


Skład rezerwowy

KS Uchorowo
KS Uchorowo
Brak dodanych rezerwowych
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo

Sztab szkoleniowy

KS Uchorowo
KS Uchorowo
Brak zawodników
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo
Imię i nazwisko
Łukasz Białach Kierownik drużyny
Przemysław Brzeziński Drugi trener
Bartosz Lutomski Trener

Relacja z meczu

Autor:

Antares

Utworzono:

02.10.2016

Są takie mecze, które budują drużynę. Niezbyt spektakularne pod względem gry, niezbyt piękne, ale jednak wyjątkowe. Antares Zalasewo w Uchorowie zdał piłkarski egzamin dojrzałości i wygrał mecz, który bardziej niż rywalizację futbolową przypominał bokserski pojedynek. Nokautujący cios w drugiej połowie wyprowadził kapitan Sebastian Biernaczyk i ciężko wywalczone trzy punkty powędrowały na konto drużyny z Zalasewa.

Antares przystępował do spotkania w Uchorowie mając w pamięci niedawną porażkę z miejscowym KS w Pucharze Polski. Dodać należy, że była to porażka w pełni zasłużona. Uchorowo bezlitośnie wykorzystało wszystkie błędy drużyny z Zalasewa i wygrało zdecydowanie, prowadząc w pewnym momencie nawet 6:1. Ostatecznie Antares uniknął kompromitacji i spotkanie zakończyło się wynikiem 6:4.

Nieprzyjemne wspomnienia nie były jedynym zmartwieniem trenerów Antaresu przed tym meczem. W spotkaniu z Uchorowem nie mogli wystąpić trzej podstawowi obrońcy – Latanowicz, Malicki i Skowroński, a także kluczowy pomocnik Piotr Rak i leczący kontuzję napastnik Michał Przybył. Jakby tego było mało, już w 20 minucie plac gry opuścił musiał kontuzjowany Łukasz Białach. W tych okolicznościach po raz kolejny okazało się jednak, że Antares ma niezwykle mocną, wyrównaną i liczną kadrę, a siłą zespołu nie są indywidualności, lecz zgranie i kolektyw.

Od samego początku rywalizacji przewagę mieli bardzo agresywnie usposobieni tego dnia gospodarze. Podopieczni Bartosza Lutomskiego i Przemysława Brzezińskiego spodziewali się twardej, zdecydowanej i prostej gry w wykonaniu miejscowych, więc Antares skupił się przede wszystkim na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. Uchorowo preferowało raczej grę długimi podaniami, licząc na kiksy obrońców na nierównym boisku. Przede wszystkim jednak gracze KS oddawali mnóstwo strzałów – nieważne, ze środka czy z boku boiska, z pola karnego czy z 30 metrów. Zdecydowana większość uderzeń lądowała na pobliskich polach, kilka piłek odbił Smykowski, raz futbolówka trafiła w słupek i parę razy nieznacznie minęła bramkę zalasewian. Jedyny celny strzał Antaresu w pierwszej połowie to uderzenie lewą nogą z powietrza Łukasza Białacha, a kilka razy bliski oddania groźnego strzału był Piotr Bączyk.

W przerwie za kolejnego kontuzjowanego zawodnika – Michała Talarowskiego – na boisku pojawił się Michał Adamski, dla którego był to pierwszy mecz w sezonie. Po zmianie stron spotkanie się wyrównało, a wszyscy bez wyjątku piłkarze Antaresu walczyli niczym lwy. Obrońcy grali niemal perfekcyjne zawody, kapitalnie z rywalami radził sobie Furmaga, a kwartet pomocników imponował zaangażowaniem i nieustępliwością. Około 60 minuty do prostopadłej piłki ruszył Sebastian Biernaczyk i w stykowej sytuacji przypadkowo zahaczył bramkarza gospodarzy, który niestety doznał złamania nosa i był mocno ogłuszony. Kontuzjowany zawodnik wykazał się niebywałą ambicją i usiłował kontynuować grę, ale nie był w stanie dalej pomagać swojej drużynie. Po kilku chwilach Antares wyszedł na prowadzenie – Biernaczyk wykonywał rzut wolny z dalszej odległości i uderzył piłkę pod poprzeczkę, a zamroczony bramkarz Uchorowa nie poradził sobie z interwencją. Po chwili w szeregach miejscowych nastąpiła zmiana i na bramkę wszedł zawodnik z pola. Od tego momentu gra bardzo się zaostrzyła, a sędziowie przestali panować nad sytuacją boiskową. Z jednej i drugiej strony pojawiło się wiele fauli. Gospodarze, którzy nie potrafili sforsować defensywy Antaresu, z każdą minutą coraz mniej panowali nad emocjami. Już w doliczonym czasie gry zawodnik Uchorowa z numerem 7 dopuścił się bandyckiego wręcz zachowania względem Jarosława Furmagi. Napastnik drużyny z Zalasewa upadł na ziemię i z pełnym impetem uderzył głową o murawę. Po całym zdarzeniu zawodnik Antaresu był kompletnie zamroczony, nie pamiętał niczego i po meczu musiał pojechać do szpitala, gdzie pozostaje pod obserwacją lekarzy.

Ostatecznie zalasewianie wygrali 1:0, ale po meczu nawet nie cieszyli się ze zwycięstwa. Całe Uchorowo aż kipiało ze złości, zawodnicy i kibice nie potrafili pogodzić się z porażką, pojawiły się groźby, wyzwiska i pretensje. Antares od 2008 roku odwiedził już kilkadziesiąt miejscowości, ale nigdy nie spotkał się z tak agresywnym zachowaniem miejscowych. Wygrana w takich okolicznościach smakuje jednak podwójnie, a heroiczna postawa zawodników jeszcze bardziej scementuje monolit, jakim jest dzisiaj Antares Zalasewo.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości